Słoneczne, gorące popołudnie, ludzie szukający cienia i schładzający się zimnymi napojami. Typowy widok w trakcie pięknego lata. Zdajemy sobie sprawę z tego, że żar lejący się z nieba nie sprzyja roślinom – w tym także naszemu zadbanemu trawnikowi. Dlatego, żeby trochę mu ulżyć i dostarczyć potrzebnej do życia wody, włączamy zraszacze i rozkoszujemy się chłodną mgiełką, która zaczyna unosić się nad trawnikiem.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromną krzywdę wyrządzamy właśnie naszemu trawnikowi.
Dlaczego? Wielu z nas zapewne miało okazję korzystać ze słonecznych dni nad morzem czy jeziorem. Słyszymy na okrągło, żeby zaraz po opalaniu nie wskakiwać do wody. Słyszymy o przypadkach, gdy – niestety – konieczna jest interwencja ratownika. Wszystkiemu winny szok termiczny, który następuje, gdy nasze rozgrzane ciało napotyka dużo zimniejszą wodę. Aby bezpiecznie wejść do wody, należy robić to powoli, stopniowo przyzwyczajając się do chłodu.
Dokładnie ten sam mechanizm występuje, gdy na rozgrzane od słońca źdźbła trawy wylejemy nagle lodowatą (bo pochodzącą pewnie z wodociągów lub studni) wodę. Szok termiczny uszkadza źdźbła trawy i w rezultacie zamiast pomóc, bardzo mocno szkodzimy.
Niestety, to nie jedyny problem. Krople wody które zbiorą się na liściach zaczynają działać jak małe soczewki, ogniskując słońce w pojedynczych punktach, dosłownie wypalając w nich dziury. Taki trawnik potrzebuje później sporo czasu, żeby wrócić do formy.
Kiedy więc należy podlewać trawnik?
Jeśli mamy taką możliwość, najlepiej nad ranem. Trawnik jest wówczas najzimniejszy (co oznacza, że różnica temperatur – wody i źdźbeł trawy – będzie najmniejsza; zapobiegnie to szokowi termicznemu). Na dodatek słońce dopiero wschodzi, więc krople wody, które pozostaną po podlaniu na liściach, zdążą wyschnąć zanim słońce porządnie przygrzeje.
Niestety, jeśli nie mamy automatycznego systemu, który włączy zraszacze za nas, czeka nas wstawanie o 6 rano. Jeśli lubimy pospać dłużej, najlepiej byłoby… zmienić się w ranne ptaszki lub zainwestować w taki system, jak nasz autorski podlewaj.pl. W ostateczności możemy rozpocząć podlewanie późnym wieczorem, kiedy słońce znika już za horyzontem, a trawnik zdąży się schłodzić.
Skoro można podlewać trawnik wieczorem, to po co zawracać sobie głowę i próbować rano?
Pod koniec dnia nie ma już tyle słońca i unikamy efektu soczewki, a szok termiczny w zasadzie nam nie grozi; dlaczego utrudniać sobie życie? Podlewanie rano ma swoje uzasadnienie przede wszystkim w aspekcie ekonomicznym. Niższa temperatura trawy i gruntu oznacza, że mniej wody odparuje, a więcej przeniknie w głąb ziemi, skąd korzenie trawy będą w stanie czerpać ją w ciągu dnia. Ponadto pozostawienie mokrej trawy przez całą noc wiąże się z ryzykiem wystąpienia chorób grzybowych, które mają istotny wpływ na stan trawnika.
Dlatego, aby najlepiej zadbać o jego stan, należy:
- Unikać podlewania, gdy słońce jest wysoko na niebie (aby zapobiec efektowi soczewki).
- Unikać podlewania, gdy temperatura trawnika jest wysoka (aby zminimalizować szok termiczny).
- Podlewać trawnik rano, a jeśli to niemożliwe, wieczorem.
Dowiedz się także jak często podlewać trawnik oraz sprawdź jak działa inteligentny sterownik nawadniania podlewaj.pl.