Podlewanie ogrodu

Jedną z częściej pomijanych kwestii, zarówno wśród prywatnych osób dbających o swoje trawniki, jak i profesjonalistów zakładających systemy automatycznego nawadniania, jest częstotliwość podlewania trawnika. Większość wychodzi z założenia, że “codziennie wystarczy” i tego się trzymają.

Czy faktycznie częstotliwość podlewania jest bez znaczenia?

W książkach napisanych przez specjalistów zajmujących się tematami związanymi z trawnikami przyjmuje się zapotrzebowanie od 2 do 4 mm deszczu dziennie (czyli od 2 do 4 litrów na metr kwadratowy trawnika). Oczywiście precyzyjna wartość zależy od bardzo wielu czynników, ale takie przybliżenie sprawdza się w praktyce.

Co dzieje się, gdy trawnik podlewamy codziennie, niewielką ilością wody?

Przede wszystkim część z niej pozostanie na samych źdźbłach trawy. Jest to woda w zasadzie zmarnowana, która odparuje do atmosfery w ciągu kilku godzin. Trawa z niej nie skorzysta, ponieważ “pije” przy pomocy systemu korzeniowego, korzystając z wilgoci zawartej w glebie. Dlatego “spryskanie” trawnika krótkotrwałym podlewaniem ma wręcz szkodliwy efekt, zwiększając wilgoć przy powierzchni i stymulując rozwój grzybów. 3 mm deszczu pozwalają jednak na doprowadzenie wody niewiele w głąb ziemi. Jest to wystarczające i trawa ładnie nam się zazieleni, a zdrowy wygląd utrzyma się tak długo, jak prawidłowo będziemy podlewać nasz trawnik.

Problem pojawi się jednak w sytuacji, gdy zwiększy się zapotrzebowanie na wodę – na przykład podczas upałów. Można oczywiście podlewać trawę częściej, na przykład dwa razy dziennie.

Co jednak, kiedy nie będziemy w stanie podlać trawnika w trakcie gorących dni?

Trawa bardzo szybko wykorzysta całą dostępną wodę, a następnie zacznie wysychać. Żółty kolor pojawi się szybko, ponieważ “nauczona”, że wilgoć dostępna jest na niewielkiej głębokości – do 5 cm – właśnie tam rozwinie cały swój system korzeniowy. Pomimo tego, że gleba głębiej pozostanie wilgotna, trawa nie będzie w stanie z niej skorzystać.

Niektórzy argumentują, że to się nie zdarzy, nie mieszkamy na pustyni, automatyczny system zadba o to, żeby trawnik miał tyle wody, ile potrzebuje. To po części prawda – ale jest to dość krótkowzroczne podejście. Awaria zasilania, awaria pompy, czasowe rozporządzenie o zakazie podlewania trawników (zdarza się w trakcie suszy, ryzykuje się sporym mandatem) – te rzeczy mają przypadłość zdarzenia się w najmniej oczekiwanych momencie. Szkoda ryzykować kondycją naszego trawnika, ponieważ wysuszone rośliny nie będą w stanie skutecznie konkurować z chwastami i niepożądanymi gatunkami, które szybko zajmą miejsce szlachetnych traw które zasialiśmy. W najgorszym wypadku trawnik trzeba będzie założyć na nowo.

W jaki sposób można więc przeciwdziałać i chociaż trochę zabezpieczyć trawę przed wysuszeniem?

Rozwiązanie jest proste – należy stymulować ją do wytworzenia głębszych korzeni, na głębokość nawet 15 cm. Trawnik należy podlewać rzadziej, ale intensywniej. Zalecaną częstotliwością podlewania jest co drugi lub trzeci dzień. Dostarczamy wówczas zsumowane zapotrzebowanie trawnika na wodę (dla podlewania co drugi dzień będzie to ok. 6-8 mm wody, a dla podlewania co trzeci dzień – odpowiednio 9 do 11 mm). Rzadsze podlewanie nie ma sensu, ponieważ trawa nie jest w stanie ukorzenić się głębiej, a dostarczanie większej ilości wody oznacza jej zmarnowanie, ponieważ trawa nie będzie w stanie z niej skorzystać.

W trakcie większego upału można w razie potrzeby zwiększyć częstotliwość podlewania.

Dzięki temu trawa po wyczerpaniu zapasów z płytszych warstw gleby, będzie musiała rozwijać się w głąb, gdzie woda wciąż jest dostępna. W rezultacie nasz trawnik ukorzeni się głęboko i w razie nieprzewidzianej sytuacji dłużej zachowa dobrą kondycję i szybciej wróci do formy.

Jak może nam pomóc automatyczne nawadnianie?

Niestety, nie każdy sterownik pozwala na zwiększenie interwału podlewania do 2 lub 3 dni. Projektując podlewaj.pl wzięliśmy jednak te zasady do serca – rzadsze, ale intensywniejsze podlewanie, konieczne dla rozwoju zdrowego i wytrzymałego trawnika – jest domyślnym ustawieniem użytkownika (które zawsze można zmienić w razie potrzeby).

Podsumowując, zmiana techniki podlewania skutkuje zmniejszonym zużyciem wody i lepszym długofalowym rezultatem, chociaż może nie wyglądać tak efektownie, jak codziennie uruchamiające się zraszacze. Warto jednak przekonać się samemu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This field is required.

This field is required.

1 + osiem =